Referat 1999
Kapituła Prowincjalna w Nysie 1999

s.M. Margarita Gabriela Cebula CSSE


Siostry św. Elżbiety
wobec wezwania:

Bądźcie miłosierni

jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36)

refleksja biblijno-historyczna

 

Wstęp

U progu trzeciego tysiąclecia niesiemy na ramionach półtora-wieczne z górą dziedzictwo naszej elżbietańskiej wspólnoty. Jednocześnie jesteśmy zaproszone by podjąć aktualne wyzwania, tak, aby nowe milenium uczynić bardziej ludzkim. W posynodalnej Adhortacji Apostolskiej Vita Consecrata czytamy: Najważniejszym przejawem misji nie są dzieła, ale przede wszystkim uobecnianie w świecie samego Chrystusa przez osobiste świadectwo. Oto jest wyzwanie i pierwszoplanowe zadanie życia konsekrowanego! Im bardziej upodobniamy się do Chrystusa, tym bardziej czynimy Go obecnym i działającym w świecie dla zbawienia ludzi (VC 72).

W roku, poświęconym Bogu Ojcu (1999), zgodnie ze wskazaniami XXII Kapituły Generalnej, posuwałyśmy się szlakiem wyznaczonym nam przez słowa Jezusa: Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36). Niniejsza refleksja biblijno-historyczna niech pomoże nam lepiej zrozumieć, że jako osoby konsekrowane, nie możemy zatrzymywać się tylko na zewnętrznych wartościach dzieł miłosierdzia. Powinnyśmy odkrywać miłosierdzie, które jest nieodzownym wymiarem miłości, jest jakby drugim jej imieniem, a zarazem właściwym sposobem jej objawienia się i realizacji wobec rzeczywistości zła (DM V. 7). Wypełnianie dzieł ma być okazją, by objawiać światu miłosierne oblicze Ojca i czynić bardziej przejrzystym zbawcze dzieło Boga.

 

I.       Jezus Chrystus pełnią objawienia miłosiernej miłości Boga.

 

Bóg, Stworzyciel nieba i ziemi, w swym nieskończonym miłosierdziu pochylił się nad nędzą człowieka i dał nam Jezusa, Syna Swego, zrodzonego z Niewiasty, jako naszego Zbawcę, Przyjaciela i Brata (por. Modlitwa Ojca Świętego Jana Pawła II). Współczucie miłosiernego Ojca dla ludzkości osiąga swój punkt kulminacyjny w godzinie męki i śmierci Jezusa, w godzinie, w której Syn zostaje opuszczony, wzgardzony, odepchnięty i umiera, abyśmy mogli odzyskać życie. Wśród szyderstwa tłumów i drwiących zachęt kapłanów, Syn modlił się: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34) - okazując miłosierdzie oprawcom. Bóg w Jezusie obdarzył nas swoim przebaczeniem. Z przebitego Serca Syna wypłynęła Krew i Woda - strumienie miłosierdzia - zmiłowania i łaski. Jezus podjął w swoim ludzkim sercu miłosierną miłość Ojca do ludzi (por. KKK 609); Serce Jezusa stało się objawieniem Bożego miłosierdzia. W tym miejscu pragnę przypomnieć słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który napisał: W sposób szczególny zdaje się Kościół wyznawać miłosierdzie Boga i oddawać mu cześć zwracając się do Chrystusowego Serca; właśnie bowiem zbliżenie do Chrystusa w tajemnicy Jego Serca pozwala nam zatrzymać się w tym niejako centralnym a zarazem po ludzku najłatwiej dostępnym punkcie objawienia miłosiernej miłości Ojca, które stanowiło centralną treść mesjańskiego posłannictwa Syna Człowieczego (DM VII. 13)

 

1. Słowa Jezusa wzywające do miłosierdzia.

Do najważniejszych słów Jezusa, których przedmiotem jest miłosierdzie należą:

1. wezwanie do naśladowania miłosierdzia Ojca - Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36);

2. pierwszeństwo miłosierdzia przed ofiarą - Chcę raczej miłosierdzia nie ofiary (Mt 9,13; 12,7);

3. błogosławieństwo miłosiernych - Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7).

Słowa Jezusa: Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36) wzywające do naśladowania miłosierdzia naszego Ojca niebieskiego znajdujemy w Kazaniu na Górze według redakcji św. Łukasza.[1] Cały ten fragment skomponowany jest rytmicznie; składa się z dwóch strof. W pierwszej znajdują się słowa Jezusa dotyczące miłości nieprzyjaciół (Łk 6, 27-35), w drugiej zaś słowa konkretyzujące przykazanie miłości (Łk 6, 37-38)[2].

W wierszu 36 zawarty jest imperatyw[3] miłosierdzia na wzór Ojca; pozostałe wiersze tej strofy wyjaśniają, na czym polega to miłosierdzie. Wyjaśnienie składa się z kolejnych dwóch par rytmicznie zbudowanych zdań. Pierwsza para zdań wyjaśnia sens miłosierdzia negatywnie, druga zaś pozytywnie:

     Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny.
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni;
Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni.

Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
Dawajcie, a będzie wam dane (Łk 6, 36-38).


W świetle tego tekstu miłosierdzie na wzór Ojca niebieskiego zawiera w sobie dwa istotne elementy:

-  unikanie sądzenia i potępiania bliźnich[4]

-  przebaczenie i wspaniałomyślne dawanie[5].

 

Słowa Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny zawierają wezwanie uczniów do miłosierdzia na wzór Boga. W Septuagincie przymiotnik miłosierny oznacza przymiot samego Boga, Jego delikatną i pełną miłości troskę o swój lud. Natomiast bardzo rzadko odnoszony jest do człowieka. Przymiotnik ten charakteryzuje więc postawę właściwą Bogu. W Starym Testamencie, obok świętości, miłosierdzie należało do najczęstszych atrybutów Boga Izraela. W teofanii synajskiej objawił się On Mojżeszowi jako Jahwe Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, (...) przebaczający niegodziwości (Wj 34, 6n). W Targumie Pseudo-Jonatana znajduje się nie tylko określenie Boga epitetem miłosierny lecz także wezwanie do naśladowania Go: Jak wasz Ojciec miłosierny jest w niebie, tak i wy winniście być miłosierni na ziemi. W kontekście biblijno-judaistycznym słowa: Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny, nabierają głębokiego znaczenia teologicznego. Jest w nich zawarty nakaz naśladowania Boga w Jego najbardziej charakterystycznych atrybutach; wzywając do miłosierdzia na wzór Ojca, Jezus proponuje uczniom naśladowanie przymiotu Boga w pełnym tego słowa znaczeniu. W centrum zainteresowania jest Ojciec miłosierny, który jest dobry dla niewdzięcznych i złych (Łk 6, 35). Natomiast wezwanie do miłosierdzia jest konsekwencją miłosiernego działania Boga. Miłosierdzie Boga charakteryzuje się tym, że Bóg nigdy nie rezygnuje z człowieka, nawet wtedy, gdy on Go odrzuca. Bóg cierpliwie czeka, proponuje, zaprasza i nieustannie się daruje. Taka jest uprzedzająca i miłosierna miłość Boga. Natomiast doświadczone miłosierdzie i przebaczenie winny być przez człowieka kontynuowane w stosunku do braci.[6] Poprzez te słowa jesteśmy zaproszeni do oparcia naszych relacji z ludźmi na miłosierdziu, które Bóg wylał na nas, zsyłając swojego Syna, aby zapoczątkował na ziemi królestwo miłości.

 

2. Miłosierdzie motywem czynów Jezusa i objawieniem
     miłosierdzia Boga.

Chrystus nie tylko uczył o miłosierdziu w przypowieściach i wzywał do czynienia miłosierdzia na wzór Ojca, lecz miłosierdzie było często motywem Jego czynów. W Ewangeliach mamy dwie grupy tekstów, w których jest mowa o czynach - cudach inspirowanych miłosierdziem.

W pierwszej grupie tekstów ewangelicznych ludzie chorzy, cierpiący i nieszczęśliwi apelują do miłosierdzia Jezusa, błagając o ratunek. Prośba ta najczęściej wyrażana jest w trybie rozkazującym - ulituj się!, zmiłuj się!. Używający tego wezwania określają równocześnie Jezusa równymi tytułami mesjańskimi, np. Mistrz, Syn Dawida, Pan. Na błagania nieszczęśliwych Jezus zawsze odpowiada cudem: leczy, wskrzesza, karmi, pomaga, a opętanego z Gerazy po uzdrowieniu posyła do swoich, aby był zwiastunem miłosierdzia, jakiego doznał od Jezusa (Mk 5, 19n). Apelowanie do Jego miłosierdzie płynęło z przekonania, że w Jezusie jest obecne i działa miłosierdzie Boże; On jest wcieleniem Bożego miłosierdzia.

Drugą grupę stanowią teksty, w których jest mowa o motywie miłosierdzia w działalności Jezusa. Nie ma w nich prośby ludzi apelującej do miłosierdzia Jezusa. Jezus widząc jakąś ludzką nędze i potrzebę, nawet nie proszony, lituje się i pomaga.[7]

 

We wszystkich tych tekstach występuje ta sama struktura:

          widzieć - ulitować się - pomóc.


Różne rodzaje ludzkich nieszczęść budzą wzruszenie i współczucie Jezusa: znękanie i opuszczenie (Mt 9, 36), głód (Mk 8, 2), choroby i cierpienia (Mt 14, 14n; 15, 32; Mk 1, 41; 6, 34; 9, 22), śmierć (Łk 7, 13).

Z miłością miłosierną Jezus przyjmował odrzuconych, grzesznikom okazywał współczucie i przebaczenie. Teksty te nie tylko podkreślają ludzką litość i miłosierdzie Jezusa, ale równocześnie charakteryzują Go teologicznie jako Mesjasza, w którym jest obecne i działa miłosierdzie Boże. Jezus dokonuje tych samych czynów miłosierdzia, jakie działał Bóg w Starym Testamencie. W każdym z tych przykładów ktoś, kto spotkał Jezusa, dzięki miłosierdziu został podniesiony do nowego życia, nie tylko na ciele, ale także na duchu.

 

3. Ewangeliczny sens miłosierdzia.

Jezus, będąc obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1, 15), w sposób doskonały objawił nam miłosiernego Ojca. Bóg jest w pełni obecny w Jezusie i Jego dziełach - nauczaniu, uzdrawianiu, w Jego odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu. W Jezusie poznajemy prawdziwe oblicze miłosiernego Ojca - troszczącego się o całe stworzenie, przebaczającego swemu ludowi, rządzącego nim stanowczo, lecz łagodnie, wprowadzającego pokój; poznajemy Ojca, którego miłość nie zna granic; poznajemy Ojca, który posłał jedynego, umiłowanego Syna, aby oddał swoje życie. Jezus, najdoskonalsze odbicie Ojca, ukazuje nam w pełni Jego dobroć, miłość i miłosierdzie.

Przez swoje czyny miłosierdzia Jezus nie tylko objawił ludziom miłosiernego Ojca, ale również sam stał się wzorem czynienia miłosierdzia. Litościwy Bóg objawił się w czynach miłosierdzia Mesjasza, który pouczył ludzi czym jest miłosierdzie, pokazał jak się je realizuje w życiu i wezwał wszystkich do naśladowania miłosierdzia Ojca niebieskiego.[8]

Przez cały okres swej publicznej działalności Jezus wołał do Ojca, wstawiając się za cierpiącą ludzkością. Gdziekolwiek się pojawiał, poświęcał wszystkie siły na usuwanie skutków grzechu. Karmił głodnych, uzdrawiał chorych, wybawiał opętanych przez złe duchy. Zachęcał bogatych, by okazywali hojność ubogim (Łk 18,22)[9], głosił Dobrą Nowinę i napełniał ludzi nadzieją. Ale mimo, że czynił tak wiele dobrego dla ulżenia ludziom, miał świadomość tego, że ubodzy zawsze będą na świecie (por. J 12,8).[10]

Jezus w krótkim okresie swej działalności nie zmienił ani struktur społecznych, ani losu ubogich, ale stał się obecny w najbiedniejszych, potrzebujących: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). Utożsamił się całkowicie z nimi, gdy powiedział: Ja byłem głodny, Ja byłem spragniony, przybyszem, nagi, chory, w więzieniu (por. Mt 25, 35-36). Dzieła Jezusa są nie tylko znakami Bożego miłosierdzia, ale winne być dokonywane przez naśladowców Jezusa jako kontynuacja tego co On czynił: iść tam, dokąd poszedł Jezus, i czynić to, co On czynił (VC 75).[11]

 

II.         Miłosierdzie w posłannictwie Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety.

 

Jezus jest dla nas - tak pojedynczych osób, jak i dla całego Kościoła - objawieniem miłosiernej miłości Boga.[12] Otwarcie na Jego łaskę i miłosierdzie, sprawia, że stajemy się miłosierni jak miłosierny jest nasz Ojciec niebieski. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do przyjęcia miłosierdzia i okazywania go w swoim życiu. Stawanie się narzędziami Bożego miłosierdzia w świecie jest również dziedzictwem przekazanym nam przez Matki Założycielki; kształt miłosierdzia zależy od potrzeb danej epoki. Miłosierdzie jest zasadniczym elementem charyzmatu i duchowości naszego Zgromadzenia.

 

1. Miłosierdzie - dar i zadanie.

Prowadzone przez Ducha Świętego cztery dziewice:  (dzisiaj) błogosławiona  Maria Luiza Merkert, jej siostra Matylda Merkert, Franciszka Werner i Klara Wolff, podjęły postanowienie, by pomóc biednym, cierpiącym, chorym w ich własnych domach. Wspólnie, w dniu 27 września 1842 r., rozpoczęły to dzieło miłosierdzia. To Duch Święty pobudził je zapałem i polecił im na nowo ożywiać wartość istniejącą od początku - miłosierdzie, które trwa z pokolenia na pokolenie (por. Łk 1,50).

Pojęcie "miłosierdzie" odsłania swe znaczenie w łacińskim brzmieniu: misericordia, miseris cor dare, czyli "dać serce nieszczęśliwym", "serce wrażliwe na nędze". To znaczy, że nie wystarczy uczynić coś dobrego, udzielić pomocy nieszczęśliwemu. Ważniejsza jest postawa, wewnętrzne nastawienie, z którego wypływa pomocne działanie; winno ono być żywe, pochodzące "z głębi serca". Miłosierna postawa naszych Matek Założycielek wobec bliźnich wynikała z otrzymanego i doznanego przez nich samych daru miłosierdzia. Umiłowały Boga bez reszty, stąd też były w szczególny sposób uzdolnione do miłości człowieka, pełnej bezinteresownego i bezgranicznego oddania. Obdarowane Bożym miłosierdziem odczuwały konieczność dawania, a dając solidaryzowały się z potrzebującym, stawały się jedno z bliźnim. Oczyma wiary Matki Założycielki potrafiły dostrzec w każdym z ubogich samego Jezusa[13]. I odwrotnie, ci którym służyły, spoglądając w ich oczy, dostrzegali Jezusa, który poprzez Matki Założycielki i Siostry troszczył się o nich. To z kolei niejako prowokowało biednych do odwzajemnienia. Osoba najbiedniejsza, w momencie, kiedy została przez Matki zrozumiana i doznała konkretnej pomocy, sama wy-czuwała, że też musi coś z siebie dać. Dzięki wierze, Siostry św. Elżbiety służą nie tylko ciału, ale także duszy najbardziej potrzebujących (zobacz załącznik nr 1).

Przyjęcie Bożego miłosierdzia i dzielenie się z nim z innymi nie jest czymś, co możemy osiągnąć sami, naszym własnym wysiłkiem. Jest to dar miłosiernego Boga, który uczy kochać tak, jak On kocha. Im mocniej doświadczamy daru Bożej miłości, tym bardziej czujemy się przynaglani, by dzielić się nią z innymi.

 

2. Ewangeliczna struktura działania

Nasze Matki Założycielki kierowane nadprzyrodzonym rozeznaniem, wobec licznych i naglących problemów z zaangażowaniem przyjęły ewangeliczną strukturę działania: widzieć - ulitować się - pomóc.

 

a) widziały i przejęły się potrzebami

W suterenach, na poddaszach, wśród niedostatku i wilgoci dogorywali biedni chorzy. Pragnęli kilku kropel wody, by dotknąć nią swe gorączką spieczone usta. Umierali spragnieni chleba i miłości. Na rogach ulic głodne dzieci wyciągały rączki; gdzieś starzec bez nóg prosił o jałmużnę; to znów płacząca kobieta, bo z gromadką dzieci została wyrzucona na bruk. Biedni, którym trzeba pomóc ..., zniechęceni i pesymistycznie patrzący w przyszłość, którym trzeba przywrócić nadzieję.

Dobry Bóg już wcześnie natchnął mnie, że byłoby dobrze, gdyby znalazły się osoby, które by podjęły bezinteresownie pielęgnację chorych bez różnicy stanu, a ponieważ wiele o tym myślałam i mówiłam, zgłosiło się kilka dziewcząt, które myślały i odczuwały podobnie jak ja, są to:

1. Matylda Merkert, 2. Maria Merkert, 3. Franciszka Werner.[14]

Wrażliwe na ludzkie cierpienie, Matki Założycielki potrafiły to dostrzec i wzruszyły się nieszczęściem bliźniego; nieszczęśliwy człowiek poruszył ich serce. To wzruszenie stało się bodźcem do działań, które miało na celu przyniesienie pomocy człowiekowi. Według Ewangelii, pielęgnowanie chorych jest uważane za uczynek miłosierdzia.· W tę pielęgnację biednych chorych i pomoc najbardziej potrzebującym, Matki Założycielki pragnęły włożyć swoje serce w duchu szlachetnego altruizmu, oddać cały swój czas, energię i nie żałować środków materialnych: Początkowo nie otrzymywały żadnego wsparcia materialnego dla realizacji swego radosnego powołania. Utworzyły wspólny fundusz w wysokości 280 talarów, z którego czerpały na bieżące potrzeby. Z wielką ufnością, że Bóg wnet wzbudzi dobroczynne serca, które będą wspierać to święte dzieło rozpoczęte z czystej miłości do Niego, chętnie sprzedawały swoją odzież i inne rzeczy, aby nakarmić głodnych.[15]

 

b) ulitowały się i wstawiały u Boga

Działalność apostolsko-charytatywną Matki Założycielki rozpoczęły w zjednoczeniu z Bogiem: przystąpiły do sakramentu pokuty[16], w którym Bóg przyobleka człowieka w swoje miłosierdzie, uczestniczyły we Mszy św.; poświęciły siebie i ubogich, chorych i powierzonych opiece, najbliższych i całe rozpoczęte dzieło miłości miłosiernej Najświętszemu Sercu Jezusowemu, które jest pełne miłosierdzia i litości.

Jednym ze sposobów, w jaki Bóg okazuje swoje miłosierdzie, jest wzbudzenie w chrześcijanach współczucia i wrażliwości wobec potrzeb świata i zachęcenie ich do modlitwy za wszystkich ludzi. Bóg szuka serca miłosiernego, które zespoliłoby się z Jego sercem. Na wzór Jezusa, Matki Założycielki wołały do Ojca i wstawiały się za cierpiącą ludzkością.

W Akcie poświecenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu wyznały swoją głęboką więź z Bogiem i wyraziły przekonanie, że są dogłębnie przejęte nieskończoną miłością i miłosierdziem Boga, które objawia się w tajemnicy przebitego Serca naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Ogrom miłosierdzia Bożego jest przedmiotem ich uwielbienia -

Adorujemy Cię z całą żarliwością, na jaką zdobyć się umiemy. Kochamy Cię z całego serca.

Ogrom miłosierdzia Bożego jest przedmiotem ich ofiarowania -

Tobie ofiarujemy wszystkie nasze myśli, słowa, uczynki i cierpienia; niech one służą, o przeczyste Źródło łaski, dla Twojej chwały (...).

Ogrom miłosierdzia Bożego jest podstawą do prośby o pomoc:

- na pierwszym miejscu polecają swoje współsiostry, z którymi przez łaskę powołania żyją w jednej wspólnocie;

- następnie polecają wszystkich biednych chorych, w których pielęgnują "cierpiące członki Chrystusa";

- pamiętają również o krewnych, z którymi łączą je rodzinne więzy. W darze modlitwy wstawienniczej wyrażają swój dług wdzięczności wobec tych, z których grona wyszły;

- w duchu wdzięczności za doświadczone dobro i życzliwość, modlą się za przyjaciół i dobrodziejów;

- ich gotowość przebaczenia wyraża się w modlitwie za nieprzyjaciół. Werset, w którym polecają nieprzyjaciół został w obecnym tłumaczeniu opuszczony, podobnie i modlitwa wstawiennicza za współwyznawców, zatwardziałych grzeszników i smutnych;

- modlitwą swą ogarniają również konających, a więc tych, którzy przeżywają decydującą chwilę swego życia. W swojej posłudze wielokrotnie były świadkami "misterium śmierci" i ludzkich cierpień w tej ostatniej chwili. Stąd w modlitwie wstawienniczej proszą dla nich o łaskę miłosierdzia;

- nikogo z pielgrzymujących na ziemi nie chciały opuścić. Proszą więc za wszystkimi żyjącymi ludźmi na tym łez padole;

- modlitwą wstawienniczą za żyjących kończą prośbą, by odkupieńcze zasługi Krwi Chrystusa były dla wszystkich przyczyną zbawienia. Ogrom miłosierdzia Bożego jest motywem skłaniającym do nawrócenia;

- modlitwą wstawienniczą ogarnęły również Kościół cierpiący. Wiedząc o tym, że dusze w czyśćcu nie mogą sobie pomóc, ze szczególną miłością polecają je Bożemu Miłosierdziu.

W końcowym wezwaniu wyrażają pokorną postawę służebnic, które sam Bóg wezwał do świadczenia o Jego miłości miłosiernej; proszą o wysłuchanie wszystkich próśb.

O modlitwie wstawienniczej, czyli prośbie o coś dla innych, Kościół mówi, że jest czymś właściwym dla serca pozostającego w harmonii z miłosierdziem Bożym (...) kto się modli «niech ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich» (Flp 2,4), do tego stopnia, aby się modlił za tych, którzy wyrządzają mu zło (KKK 2635).

Matki Założycielki oddały się Najświętszemu Sercu Jezusowemu objawiającemu miłosierną miłość Ojca, która pragnie udzielać się wszystkim. Wpatrując się w Jezusa[17], z Niego czerpały natchnie-nie, w Nim nabierały mądrości, odwagi, cierpliwości i umiejętności całkowitego poświecenia się wszystkim, którym pragnęły służyć, by i oni mogli zanurzyć się w ogromie Jego miłosierdzia i doświadczyć ojcowskiej miłości Boga. Odtąd cześć Najświętszego Serca Jezusowego stanowi nasze cenne dziedzictwo duchowe. Podobnie jak nasze Założycielki i pierwsze siostry otwieramy się na miłość Jezusa, aby móc ją dalej przekazywać ludziom (D 1.3).

 

c) pomagały - naśladowały Jezusa w czynach miłości miłosiernej

Serce, które oddaje się całkowicie Bogu i doznaje Jego miłosierdzia, otwiera się jednocześnie w duchu miłosierdzia ku wszystkim siostrom i braciom.[18] Dostrzegając w najbardziej potrzebujących Chrystusa, Matki Założycielki: bł. Maria Luiza i Franciszka ze wzruszającą subtelnością pochylały się nad wszelkimi krwawiącymi ranami ubogich, chorych, cierpiących, aby nieść pomoc, pogodę, pociechę, nadzieję w miejscu ich zamieszkania[19], w szpitalach, szkołach i sierocińcach[20]. Do pielęgnacji chorych Matka Maria, Matka Franciszka i pierwsze Siostry św. Elżbiety zobowiązały się przyrzeczeniem.[21]  Opieki i pielęgnacji udzielały wszystkim chorym i w każdym czasie; ubodzy i znajdujący się w niebezpieczeństwie śmierci mieli pierwszeństwo.[22]  W 1898 r., jako szczególny czyn miłości i miłosierdzia chrześcijańskiego, podjęto prowadzenie domów dla zagrożonych kobiet, służących, szkoły gospodarstwa domowego i robót ręcznych dla dziewcząt[23]. Zgodnie ze słowami Ojca Świętego Jana Pawła II nasza służba przedłuża w czasie posługę miłosierdzia Chrystusa[24].

W ciągu ponad 150 lat wiele naszych współsióstr poświęciło swe życie, służąc ofiarom chorób zakaźnych (VC 83). Pełne miłości poświecenie z jakim niosły pomoc cierpiącym członkom Chrystusa, nadało naszemu apostolatowi szlachetne znamię, znamię miłosiernej miłości. Przez przyjacielską więź z Bogiem były sercem i rękami Chrystusa obejmującymi chorych[25], jednocześnie ukazywały innym wiarę, dzięki której dostrzegały w chorych samego Jezusa i która stanowi Źródło naszej duchowości. Najistotniejsze przejawy miłosiernej miłości: delikatność, łagodność, wdzięczność, ofiarność, troska i wielkoduszne oddanie się cierpiącym, stały się świadectwem miłości Boga bliskiego, miłosiernego i zawsze wiernego (zobacz załącznik nr 2).

 

3. Odkrywały miłosierdzie Ojca w przebaczeniu.

Najdoskonalszym wyrazem Bożego miłosierdzia jest przebaczenie, które płynie z serca i zwraca się ku nieprzyjacielowi.

W wyczerpującym trudzie samarytańskiej posługi - miłosierdzia - Matki Założycielki zmagały się dodatkowo z ogromnymi przeszkodami, które napotykały starając się ulżyć niedoli najbardziej potrzebujących. Ich posługa pełna współczującej dobroci i poświecenia, powodowała agresję niektórych z otoczenia. Wśród piętrzących się trudności, Matki Założycielki niosły miłosierdzie, które odnosiły do Źródła, a więc do Boga miłosiernego, sobie przypisując jedynie rolę narzędzia w Bożych rękach.[26] Ale właśnie owo narzędzie było ciągle uświęcane przypływem miłosierdzia, zakotwiczonego w Miłosiernym Ojcu. Naśladując Jezusa oddały serce i zaryzykowały wszystko. Służyły ludziom nie licząc na wdzięczność[27], pochwałę, nawet na to, że im skutecznie pomogą. Z pokorą przyjmowały niesłuszne wyrzuty, pamiętając słowa Pana: Jeżeli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą (J 15, 20). Każdy dzień. przeżywały, dając miłość nawet tym, którzy zdawali się jej nie potrzebować i nie chcieć, którzy na nią po ludzku nie zasłużyli. Przebaczały za drzwi przed nimi zamknięte, dziękowały za krytykę. Spokojnie słuchały, kiedy innym dziękowano za to, co one zrobiły. Znosiły trudy i prześladowania, w równy sposób zmagały się z niesprawiedliwością:

- od 1843 r. w prasie ukazywały się oszczercze artykuły;[28]

- Klara Wolf była trzy razy przesłuchiwana;[29]

- w 1844 r. publicznie zniesławiono Matkę Franciszkę, drukując w prasie fałszywą pogłoskę o rozwiązaniu;[30]

 - wróg wszelkiego dobra miał swoich pomocników i wraz z nimi rozsiewał truciznę przeciw siostrom, by zniechęcone zaprzestały swego rozpoczętego dzieła. (...) Pomne na słowa Pana: «Błogosławieni, którzy prześladowania cierpią (...)», spokojnie i bez rozgłosu, z radosnym obliczem szły przez ulice miasta, nie bacząc na to, iż rzucano na nie kamieniami, szczuto psami i że wrogowie je nienawidził[31];

- w 1846 r. Klarę Wolff i Marię Merkert podstępnie zmuszono do wstąpienia do zgromadzenia, które jak się później okazało, niechętnie podejmowało ambulatoryjną pielęgnację chorych[32]; był to początek dramatu powołania Szarych Sióstr: jest nas tylko dwie, podczas gdy dawniej było 9 członkiń, piszą Maria i Franciszka w 1850 roku[33];

- w 1849 r. zapomogę, którą przyznano Szarym Siostrom w dowód wdzięczności za pielęgnację i wspieranie ubogich, wręczono Siostrom Boromeuszkom[34]; podobnie legat 2000 talarów.

- od 1850 r., po odejściu Marii i Franciszki z nowicjatu Sióstr Boromeuszek w Nysie, rozpoczęło się pasmo, zdawałoby się nie kończących pomówień, oszczerstw i krzywd duchowych oraz materialnych: stałyśmy się kamieniem obrazy, zgorszeniem dla niektórych (...), naszą decyzję tłumaczono błędnie i nieżyczliwie (...), z tego powodu zniesławiono nas i prześladowano. Nie życzono mi nawet schronienia na świeżym wiejskim powietrzu, którego ja, Franciszka Werner (...) szukałam. Dom (...), kaplica (...), ołtarz, jak również zapewnione legaty (...) wszystko jest w obcych rękach[35];

- kapłanów diecezjalnych, którzy wspierali Szare Siostry, biskup przenosił na inne parafie, poza Nysą, niektórzy z nich przeszli do zakonu;

- Matce Marii i Matce Franciszce bezpodstawnie odmawiano Sakramentów świętych[36];

- w 1850 r. w obecności miejscowego proboszcza i przedstawiciela miasta, Maria i Franciszka były przesłuchiwane i zmuszono je do złożenia przyrzeczenia, że nie będą dochodzić swoich słusznych praw (m. in. zwrotu spadku po rodzicach[37]);

W takiej sytuacji, aby nie rozproszyć (...) siły w daremnej walce przeciw trudnościom[38], w 1850 roku szukały skutecznej pomocy u przedstawicieli miasta. W odpowiedzi zarząd miasta Nysy zapewnił opiekę nad działalnością i poinformował, że: z powodu różnorodnych machinacji oraz szerzenia fałszywych pogłosek i podejrzeń, dotykających szczególnie dobrego imienia, nie możemy niestety nic uczynić, gdyż leży to w kompetencji sądu zwyczajnego.[39] Jednocześnie prosił, by w razie założenia stowarzyszenia dla ambulatoryjnej pielęgnacji chorych, przedłożyć statuty i spis członkiń. Matka Maria i Matka Franciszka nie zrezygnowały z człowieka będącego w potrzebie. Pozostawiając Bożemu miłosierdziu oszczerstwa i pomówienia, doznane krzywdy, skorzystały z drugiej możliwości, pragnęły podzielić się z miłosierdziem, które same otrzymały w darze od Boga... i przebaczyły. Doświadczenie Bożego miłosierdzia niejako wycisnęło na ich sercu głębokie pragnienie bycia wielkodusznym. Sumiennym wypełnieniem obowiązków powołania broniły się przed zniesławianiem i zawsze były gotowe, niezrażone wrócić tam, gdzie poprzednio odrzucono ich pomoc: jesteśmy zdecydowane ze zdwojonym nawet zapałem poświecić nasze siły cierpiącym oraz tym wszystkim, którzy będą prosić o naszą pomoc[40].

Miłosierdzie uczyniło je wolnymi od jakiegokolwiek lęku i ukształtowało w nich postawę pełnego zaufania. Ich miłosierdzie wobec chorych było posunięte do granicy oddania własnego życia. Stąd Matka Maria i Matka Franciszka napisały: nie lękamy się żadnej niewygody i ofiary. Nie odstrasza nas nawet myśl, że choroba pierwszego podopiecznego, który zażąda pomocy, może być przyczyną naszej śmierci[41]. Troski i przeciwności, jakie przeżywały, nie przysłoniły i nie zagłuszyły w nich doświadczenia Bożego miłosierdzia, Jego obecności i opieki. Swoją ufność w dalszą Bożą pomoc, również w darze nowych członkiń, wyraziły słowami: odnośnie naszej skromnej liczby spodziewamy się, że znajdą się jeszcze dziewczęta, które z miłości ku Bogu nie zawahają się dzielić z nami trud i czuwania nocne, nie będą się lękać wyziewów zarazy i ofiary w kwiecie wieku[42].

Przebaczenie jest podwójnie błogosławione, albowiem Bóg błogosławi temu, który przebacza i temu względem którego przebaczenie zostało skierowane.[43]

Przebaczenie okazało się rzeczywiście błogosławieństwem. Bóg w sposób bardzo widoczny błogosławił Stowarzyszeniu Sióstr św. Elżbiety, pod przewodnictwem  Matki Marii Merkert, zwłaszcza w darze nowych członkiń, a także otwierając serca licznych dobrodziejów i fundatorów (nie tylko wśród katolików). Błogosławił również Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza (sprowadzone z Pragi do Nysy w październiku 1848 roku). Oba Zgromadzenia, jedno z bullą papieską, nasze na prawie diecezjalnym, były obdarowywane prawie tą samą liczbą nowych członkiń, a działalność apostolsko-charytatywną rozwijały równorzędnie.[44] To tylko zewnętrzne znaki błogosławieństwa przebaczania, a nie sposób policzyć błogosławieństw duchowych, które jedynie Bogu są znane. Można powiedzieć, że miłosierdzie uwidocznione w przebaczeniu otwarło drogę dla egzystencji naszego Zgromadzenia.

Zgodnie ze słowami Pisma Świętego jesteśmy zobowiązani do wzajemnego przebaczania - nie tylko siedem razy, ale przebaczania nieustannego, bez liczenia (por. Mt 18,21-22).

Kolejne lata nie były wolne od przeciwności:

- w 1851 r. ks. Buchmann napisał: w jak niesłychany sposób katolickie stowarzyszenia zaatakowały Szare Siostry. Celem tych ataków nie jest nic innego, jak tylko zniechęcić te zacne panny niecnym szkalowaniem oraz pozbawić społeczeństwo tego dobroczynnego instytutu[45];

- w 1851 r. biskup wrocławski napisał: stowarzyszenie samowolnie utworzone przez wystąpione nowicjuszki nie może i nie będzie przez nas uznane jako kościelne Zgromadzenie[46];

- w 1852 r. , w czasie misji parafialnych siostry otrzymały nie tylko obfite datki, lecz wykorzystały okazję, by porozumieć się z ks. dziekanem Neumannem, który z powodu ich wystąpienia ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza był im bardzo przeciwny[47]. Matka Maria Merkert poszła, aby przebaczyć i szukać pojednania. Pierwsza podjęła inicjatywę pojednania, pamiętając, że także Bóg jako pierwszy podjął inicjatywę pojednania z całą ludzkością.

- 1869 - ks. E. Müller pisał: (...) już w 1858 r. zabiegały o prawa korporacyjne. Ta wiadomość wywołała we mnie opór i w ten sposób, z powodu mej ograniczoności, stałem się największą przeszkodą w dalszym rozwoju tego instytutu. Ja, który kiedyś byłem zawziętym wrogiem Szarych Sióstr, cieszę się, że mogę czynić pokutę, bo być może, że z głupoty przeszkadzałem Bożemu dziełu.[48]

Matka Maria Merkert i Franciszka Werner przebaczyły z serca. Modląc się za prześladowców, nie tylko wyjednywały im błogosławieństwo, ale także same stały się wolne od niechęci, żalu, pretensji, to z kolei zaowocowało osiągnięciem pokoju i jedności, bo co człowiek sieje, to i żąć będzie (Ga 6,7). Zło powoduje zło, agresja rodzi agresję. One zaś, idąc wiernie drogą przebaczenia i pojednania stały się narzędziami Bożego pokoju i ambasadorami pojednania: Są narzędziem pojednania między katolikami i innowiercami. (...) są dla nas  szczególnym darem łaski zesłanym z nieba w naszych krytycznych czasach. (...) są tak jak św. Elżbieta «wszystkim dla wszystkich». Gdziekolwiek nie udaje się ich wprowadzić, znikają bez wywoływania sensacji. Wypadek taki zdarzył się raz (...) w Filipov w Czechach (...), tak cicho znikły jak i przyszły, pozostawiając wszelkie urządzenia Boromeuszkom[49] - napisał ks. E. Müller w roku 1869.

Miłosierdzie Boże, przyjęte przez Matki Założycielki z pokorą i prostotą, wlało w ich serca nadzieję, która pozwalała mężnie znosić wszystkie trudne sytuacje.

Jakże wielkie było doświadczenie daru Bożego miłosierdzia u Matki Marii i Matki Franciszki, skoro mimo tylu trudności i licznych pomówień czuły się przynaglane, by dzielić się miłością miłosierną z innymi. W ten sposób uczestniczyły w staraniach Jezusa, aby miłosierdzie Ojca rozlało się na cały świat. Miały też świadomość, że nie są w stanie pomóc wszystkim ubogim[50]. Nowym sytuacjom Matki stawiały czoło ze spokojem, jaki płynie z przekonania, że od każdego oczekuje się nie tyle sukcesu, co raczej wysiłku wierności (VC 63). Ewangelia stała się dla Matek Założycielek rzeczywistością działającą dzięki miłosierdziu, które jest chwałą Kościoła i znakiem wierności Chrystusowi (por. VC 82). Nasze życie konsekrowane jest żywą egzegezą słów Jezusa: Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,36).

 

III. Wskazują drogę miłosierdzia

 

1. Najświętsza Maryja Panna

Wzorem dla naszego apostolatu miłości miłosiernej jest Maryja w tajemnicy Nawiedzenia św. Elżbiety. Ona wrażliwa na potrzeby innych, gotowa spieszyć z pomocą, jest wzorem i mistrzynią bezwarunkowej wierności, niestrudzonej służby Jezusowi i braciom (por. VC 28)

         W tajemnicy Nawiedzenia NMP kontemplujemy:

-          przyjęcie przez Maryję Słowa Bożego, które mówi Jej o potrzebie w jakiej znajduje się Jej krewna Elżbieta,

-        Jej głęboką wiarę - Bóg ma wobec Niej swój plan, któremu musi podporządkować swoje plany,

-        Jej pomoc okazaną Elżbiecie bez szczególnego zaproszenia czy powiadomienia,

-        Jej spontaniczność bycia pożyteczną w sytuacji wymagającej pomocy.

Porządek dnia z 1866 r. zaleca siostrom udział we Mszy św. i pielęgnowanie chorych na wzór Maryi, która wszystkie swe siły fizyczne i duchowe zaangażowała w powołanie Matki Jezusa. Na wzór Maryi siostra ma być służebnicą Pańską.

 

2. Patronowie Zgromadzenia

a) Świętą Elżbietę, która odznaczała się niezwykłą miłością bliźniego uważa się za wzór miłosierdzia[51]. Konrad z Marburga napisał: Wkrótce Elżbieta coraz bardziej zaczęła jaśnieć cnotami. Całe życie była pocieszycielką ubogich; teraz poświęciła się całkowicie opiece nad potrzebującymi. W pobliżu jednego ze swych zamków poleciła zbudować szpital, w którym zgromadziła wielu chorych i słabych. Hojnie rozdzielała dary miłości wszystkim, którzy prosili ją o wsparcie (...) w końcu na potrzeby ubogich nakazała sprzedawać klejnoty i kosztowne szaty. Dwa razy na dzień, rankiem i wieczorem, miała zwyczaj odwiedzać chorych. Osobiście posługiwała tym, którzy cierpieli na odrażające choroby, podawała posiłek jednym, poprawiała posłanie drugim, niektórych dźwigała na ramionach i spełniała wiele innych dobroczynnych posług[52].

 

b) Święci Kosma i Damian, lekarze są naszymi patronami i przykładem bezinteresownego niesienia miłosiernej pomocy biednym i potrzebującym.

 

3. Matki Założycielki i kolejne Pokolenia Sióstr św. Elżbiety

Miłość miłosierna przejawia się w szczególny sposób wobec ludzi dotkniętych cierpieniem, krzywdą, złem we wszystkich jego wymiarach. Przejawy miłości miłosiernej można znaleźć w świadectwie życia naszych Matek Założycielek i Współsióstr. Świadectwo ich życia mówi o niezwykłych dziełach, jakich Bóg dokonuje poprzez ofiarną służbę tych, którzy czynią ze swego życia dar miłości dla najbardziej potrzebujących ubogich, chorych. Swoim życiem zaświadczyły, że miłość miłosierna jest drogą, którą trzeba iść, aby dotrzeć do Boga oraz by objawiać światu miłość Ojca bogatego w miłosierdzie.

W Domu Macierzystym w Nysie była prowadzona księga zmarłych sióstr, w której oprócz danych personalnych i daty śmierci podano krótkie informacje o ich posłudze. Księga ta obejmuje siostry, które zmarły w latach 1846-1943. W załączniku nr 3 podaję kilka wypisów w temacie miłosierdzia i pielęgnacji chorych.

 

4. Ustawiczna aktualność miłosierdzia.

Jesteśmy pokoleniem, które wchodzi w Trzecie Tysiąclecie. Każda z nas z pewnością głęboko odczuwa przełom, jaki dokonuje się w dziejach.

Ewangelia miłosierdzia jest wielkim proroctwem obecnych czasów. Jest to język ewangelizacji natychmiast przyjmowany także przez tych, którzy nie znają jeszcze Chrystusa. Miłosierdzie chrześcijańskie przyczynia się do rozwoju Kościoła w świecie, a więc pomaga Kościołowi w ewangelizacji.

Tę przekonywującą moc chrześcijańskiego miłosierdzia znali i znają również wrogowie Kościoła. Kiedyś Matki Założycielki były znakiem sprzeciwu; były nim również nasze "Męczenniczki" nazwane przez Ojca Świętego Jana Pawła II Świadkami Wiary. W 1945 roku uczyniły ze swego życia dar miłości i oddały go w obronie godności własnej i bliźnich.

W krajach o systemach totalitarnych, praktyka miłosierdzia była i jest surowo zakazana. Za działalność charytatywną skazywano ludzi na więzienie, rozwiązywano kościelne organizacje charytatywne np. Caritas; nie wolno było prowadzić zewnętrznych akcji charytatywnych; siostry zakonne zwalniano ze szpitali, wywłaszczano z posiadanych dóbr (szpitale, ochronki, przedszkola) z wyjątkiem zakładów dla dzieci i dorosłych upośledzonych; wysiedlano do przymusowych obozów pracy (1954 -1957). Przeżyły to również siostry naszego Zgromadzenia.

W zamyśle zawsze jest walka z Kościołem i ukazanie go ludziom jako instytucji niepotrzebnej, wrogiej społeczeństwu, nadającej się do likwidacji. Chodziło też o to, by Kościół, w tym także osoby konsekrowane nie mogły objawiać światu miłosiernego Boga. To są karty historii współczesnej, które też wymagają przebaczenia. Przebaczenie jest podwójnie błogosławione, albowiem Bóg błogosławi temu, który przebacza i temu względem którego przebaczenie zostało skierowane. Warto wejść w Trzecie Tysiąclecie z podwójnym błogosławieństwem, jako ci którym przebaczono i którzy przebaczają, bo jeśli (...) przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski (Mt 6,14). Rok Jubileuszowy 2000 powinien być w szczególny sposób rokiem wielkiego przebaczenia i pełnego pojednania.

Miłosierdzie nie uległo przedawnieniu, przeciwnie, staje się ono coraz bardziej aktualne właśnie dziś, w dobie Nowej Ewangelizacji, w Trzecim Millenium Chrześcijaństwa. Przypomina ono odwieczne i niezmienne prawdy o Jezusie Chrystusie, będącym pełnią objawienia ojcowskiej i miłosiernej miłości Boga, o bezsilności człowieka, który może dokonać wielkich rzeczy, jeśli zdając się całkowicie na Boga i Jego miłosierdzie, pozwoli się ogarnąć dynamice nadziei.

Dzisiaj chrześcijańskie miłosierdzie na powrót dostrzeżono, o nie zabiega wiele narodów; gdy jedni się bogacą a inni biednieją, gdy jest coraz więcej ludzi w podeszłym wieku, chorych, samotnych, bezdomnych, matek w stanie błogosławionym, których życie dziecka jest zagrożone, coraz więcej dzieci zaniedbanych, niedożywionych - zapotrzebowanie na miłosierdzie rośnie. Te potrzeby powinnyśmy odczytywać jako skierowany do nas apel Jezusa o miłosierdzie na wzór Ojca bogatego w miłosierdzie.

Świadomość misji do jakiej, jako Siostry św. Elżbiety zostałyśmy powołane poprzez służbę najbardziej potrzebującym chorym, powinna nas mobilizować do wiernego i twórczego myślenia w wypełnianiu naszego apostolatu miłosiernej miłości. Nie wolno nam porzucić trudnych, ze względu na obecne warunki społeczno - kulturowe, ale właściwych nam form apostolatu.[53] Trzeba nam nadal trwać przy cierpiącym, a opiekę nad chorymi przepajać duchem ewangelicznym, aby chory nauczył się  przemieniać doświadczenie bólu w czas łaski dla siebie i dla innych (por. Salvifici doloris, 25-27).

Patrzenie w przyszłość, to umiejętne odczytywanie znaków czasu. Dla naszych Matek Założycielek takim znakiem byli ubodzy, chorzy, pozostawieni w domu bez opieki i skazani na nędze materialną oraz duchową.

Kiedy staniemy przed wyborem, podobnie jak nasze Matki Założycielki, zawsze powinnyśmy uwzględnia najbardziej potrzebujących, zapomnianych.

W potrzebującym bracie - On - Chrystus sam jest obecny. Zapewniają nas o tym Jego słowa: Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40).

Prowadząc głębokie życie duchowe, ciągle na nowo uświadamiamy sobie, że Źródło i cel naszego apostolatu znajduje się w Bogu. Trzeba nam wciąż zbliżać się na modlitwie do Ojca, który jest bogaty w miłosierdzie i znajdować w Nim wzorzec współczucia z cierpiącymi, z Niego czerpać siły do gorliwego świadczenia miłości miłosiernej, mimo niepowodzeń i rozczarowań.

Wszyscy, niezależnie od sił i wieku możemy świadczyć miłosierdzie przez życzliwość dla drugiego, w myśl słów Twojego chcę dobra, przez dobre słowo, przez przyjazny uśmiech. Bóg nas wybrał, abyśmy same obdarowane wraz z Nim obdarowywały miłością miłosierną w czasie i przestrzeni.

 

Zakończenie

Podczas audiencji prywatnej, udzielonej Kapitule Generalnej w 1998 r. Ojciec Święty Jana Paweł II powiedział: Niech wasze Wspólnoty staną się miejscem gościnności i przyjęcia oraz domami miłosierdzia dla chorych, starszych, maluczkich i wszystkich dotkniętych różnymi formami odrzucenia.

Siła naszego charyzmatu powinna jaśnieć przede wszystkim w świeżości życia, w naśladowaniu Jezusa, a dopiero potem w dziełach i posłudze. Kontemplacja tajemnicy miłosierdzia Ojca, objawionej nam w Sercu Jezusowym, niech stanie się Źródłem nadziei dla chorych, którym niesiemy pomoc, a dla nas szkołą troskliwej opieki. Idąc śladami Matek Założycielek, winniśmy nadal pielęgnować kult Serca Jezusowego, przystosowując go do naszych czasów, abyśmy same, i ci którym służymy, mogli nieustannie czerpać z jego niezgłębionych bogactw miłosierdzia, wchodzić na drogę pojednania.

Poważna i głęboka analiza działalności, pomoże nam w tym, by domy naszego Zgromadzenia stawały się coraz bardziej miejscami świadectwa miłości do ludzi. Odpowiedź na oczekiwania ludzi cierpiących, musi być dostosowana do potrzeb ich samych, oni zaś pragną nade wszystko daru obecności i współczucia, solidarnej miłości i ofiarnego, czasem wręcz heroicznego poświęcenia.

Niech Boży Duch oświeca nas w rozeznawaniu znaków czasu i wspiera nas w zachowywaniu i rozwijaniu bogactwa miłosierdzia zawartego w naszym charyzmacie. Świadome wielkich wyzwań, jakie stoją przed nami, wzywamy pomocy Maryi Matki Miłosierdzia. Niech bodźcem i umocnieniem będą dla nas świadectwa i wstawiennictwo Świętych Patronów, Matek Założycielek, zwłaszcza bł. Marii Luizy Merkert, Matki Franciszki Werner, kolejnych pokoleń Sióstr św. Elżbiety i " Męczenniczek" 1945 roku. W naszych sercach winna budzić się wdzięczność za ich życie bezgranicznie oddane Bogu.

Pragniemy z nadzieją popatrzeć w przyszłość i z ufnością podejmować wyzwania Trzeciego Tysiąclecia, świadome, że Chrystus jest z nami i że jest On wczoraj i dziś, ten sam na wieki (Hbr 13,8) Z Nim niczego nie musimy się lękać, ponieważ On jest niezachwianą podporą naszego istnienia i wszystko możemy w Tym, który nas umacnia (por. Flp 4,13).

 

s.M. Margarita Cebula

Nysa, 1999
Wielki Jubileusz 2000.



[1] Według Ewangelii św. Mateusza, Jezus rozpoczyna swoją działalność publiczną Kazaniem na Górze (Mt 5-7), zawierającym Osiem Błogosławieństw (Mt 5,3-10); piąte to błogosławieństwo miłosiernych: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7).
[2] Por. J. Ernst, Das Evangelium nach Lukas, Regensburg 1976, s. 222-229.
[3] Imperatyw (łac. imperativum, nakaz), termin wprowadzony w filozofii praktycznej na oznaczenie obiektywnej zasady determinującej wolę do działania.
[4] O powściągliwość w sądzeniu: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni ... (Mt 7, 1-6).
[5] Te dwa komponenty miłosierdzia występują w przypowieści Jezusa o nielitościwym dłużniku (Mt 18, 23-35).
[6] W liście do Efezjan św. Paweł pisze: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu (Ef 4, 32; 5, 1-2).
[7] Taki motyw miłosierdzia jest realizowany w charyzmacie naszego Zgromadzenia. Matki Założycielki widząc ludzką nędzę i potrzebę, nawet nie proszone pomagały.
[8] Por. J. Kudasiewicz, Miłosierdzie w słowach i czynach Jezusa, Kraków 1981, s. 110.
[9] Jezus słysząc to, rzekł mu: «Jednego ci jeszcze brak: sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź za Mną» (Łk 18,22).
[10] Jeżeli ubodzy zawsze będą na świecie, nasz charyzmat zawsze będzie aktualny.
[11] Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca (J 14, 11-12).
[12] W Encyklice Dives in misericordia Jan Paweł II często używa zwrotu miłosierna miłość. W tym znaczeniu miłosierdzie występuje jako jeden z przejawów miłości skierowanej do człowieka. W pojęciu miłosiernej miłości kryje się bardzo bogata treść. Miłość ta jest łaskawa i cierpliwa. Jest ona równocześnie miłością przebaczającą, potężniejszą niż grzech. Oznacza ona także serdeczną tkliwość i czułość, która tak wyraziście przemawia do nas ze słów przypowieści o synu marnotrawnym (...) o owcy czy drachmie zagubionej (DM VII.14). Miłość miłosierna ze swej istoty jest miłością twórczą, jest siłą, która jednoczy i dźwiga.
[13]  Matka Maria Merkert często powtarzała: «Siostry to co dajemy, musi być dobre. Wstydzić byśmy się musiały, gdyby Zbawiciel stanął przed nami w starym ubraniu lub koszuli, którą od nas otrzymał. Wówczas biada nam w dniu sądu». «Dla biednych, którzy przychodzą w miejsce Boga, jedzenie musi być dobre i smaczne». (...) wydawała również biednym swoje rzeczy, których jeszcze nie używała. E. Frankiewicz, Maria Merkert. Założycielka i Pierwsza Przełożona Generalna Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety 1817-1872, Wrocław 1982, dok. nr 279, s. 540-541.
[14] Tamże, dok. nr 9, s. 262-264.
[15] Krótka historia Stowarzyszenia tzw. Miłosiernych Sióstr w Nysie (1846), Archiwum Nysa.
[16] Częściej otrzymując przez sakrament pokuty dar miłosierdzia Ojca, jesteśmy przynaglani, by być - jak On - miłosierni (KKK 1458). Matka Maria Merkert tak pisze o sakramencie pokuty: Jestem już po spowiedzi i jestem szczęśliwa na myśl, iż Bóg jest przebaczającym Ojcem i spogląda na mnie z miłością (15.09.1860).
[17] O Matce Marii Merkert bp L. Wahl powiedział: Od samego początku starała się szczerze, by pierwsze i ostatnie chwile, w których była wolna od pielęgnacji chorych, spędzić jak Maria u stóp Jezusa, kierując swe myśli ku Bogu. E. Frankiewicz, Maria Merkert, dok. nr 269, s. 533.  
[18] O Matce Marii Merkert ks. A. König powiedział: Miłościwym okiem spoglądała na cierpienia drugich, a słowa Jej były zawsze słodką pociechą, gdyż z serca pochodziły i do serca trafiały. Tamże, dok. nr 257, s. 521.
[19] Por. Statuty 1844, 1850, 1853, 1859; Konstytucje 1869, 1898, 1925, 1981(7).
[20] Pełnienie chrześcijańskiej miłości i miłosierdzia (...)  gdzie okoliczności tego wymagają pielęgnować chorych w szpitalach i domach opieki, w nadzwyczajnych przypadkach, gdy miłość bliźniego tego wymaga, podjąć wychowanie i nauczanie dzieci chrześcijańskich w szkołach i sierocińcach, por. Konstytucje 1869.
[21] Odniesienie do miłosierdzia znajdowało się w formule profesji: (...) niegodna, klęcząc przed Twym obliczem i ufna w nieskończoną Twą dobroć i miłosierdzie (...) Ślubuję (...) ubóstwo, czystość i posłuszeństwo (...). Równocześnie przyrzekam, że podejmę się opieki nad biednymi i chorymi (...), por. Statuty 1859, Konstytucje 1869. Na podstawie uwag Stolicy Apostolskiej (1871), przyrzeczenie to zostało wycofane, a pielęgnacja chorych została potraktowana jako główne zadanie Zgromadzenia. Zdolność do wszystkich dzieł miłosierdzia, a w szczególności pielęgnacji chorych była wymagana u osób pragnących wstąpić do Zgromadzenia, por. Statuty 1844, 1850, 1853, 1859.
[22] Por. Konstytucje 1869, 1898, 1925.
[23] Por. Konstytucje 1898, 1925.
[24] Por. Przemówienie Ojca Świętego Jana Pawła II do sióstr zakonnych pracujących w lecznictwie, 01 października 1998 r.
[25] Tamże
[26] Matka Maria Merkert napisała: Osiągnięcia dodają nam odwagi, usposabiają do radosnego podejmowania trudu powołania (...), ale w pokorze serca musimy przyznać, że jesteśmy sługami z daru łaski udzielonej nam przez Boga (31.12.1864).
[27] Ubodzy często byli niewdzięczni, ale mino to Matka Maria rozdzielała całą dłonią. E. Frankiewicz, Maria Merkert, dok. nr 279, s. 541.
[28] Por. tamże, dok. nr 3, s. 256-257.
[29] Por. tamże, dok. nr. 9, 13, 14, s. 262-264; 268-272.
[30] Por. tamże, dok. nr 25, 26, s. 280-282.
[31] Tamże dok. nr 41, s. 295.
[32] Tamże, dok. nr 72, s. 326.
[33] Tamże.
[34] Por. tamże, dok. nr 69, 70, s. 323-325.
[35] Tamże dok. nr 72, s. 326.
[36] Por. J. Schweter, Geschichte der Kongregation der Grauen Schwestern von der hl. Elisabeth, Breslau 1937, t. I, s. 58.
[37] E. Frankiewicz, Maria Merkert, dok. nr 41, s. 297.
[38] Tamże, dok. nr 72, s. 326.
[39] Tamże, dok. nr 73, s. 328.
[40] Tamże, dok. nr 72, s. 327.
[41] Tamże.
[42] Tamże, s. 326. Z racji pogrzebu Matki Marii Merkert ks. A. Schwalme powiedział: Wiele dziewcząt porwanych przykładem, zapalonych bohaterstwem miłości bliźniego, garnęło się do nich, by współdziałać w tym pełnym poświęcenia dziele. Świadectwem życia, gorliwością, ofiarnością, bezgranicznym oddaniem się powołaniu, zdobyły sobie uznanie nawet tam, gdzie początkowo spotykały się z brakiem życzliwości. Tamże, dok. nr 255, s. 512.
[43] W. Shakespeare
[44] W 1867 r. Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza liczyło 161 profesek, 106 nowicjuszek i 39 domów zakonnych; w tym samym roku Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety liczyło: 173 profeski, 103 nowicjuszki, 34 domy zakonne; por. Schematismus des Bistums Breslau, 1867.
[45] Tamże, dok. nr 78, s. 333-334; także: Tłumaczono ich postępowanie jako opozycję przeciw Siostrom Boromeuszkom. Na początku 1851 r. posłużyli się wrogowie i nawet katolickie stowarzyszenia, by podkopać dobre imię i działalność sióstr oszczerstwami i złośliwymi podejrzeniami. Pewien obcy nieznany siostrom oficer podjął się tego nieszlachetnego zadania. Głównym zamiarem jego niechrześcijańskich wystąpień było zamknąć serca słuchaczy dla sióstr, a właściwie dla biednych i chorych; tamże, dok. nr 42, s. 298. [46] Tamże, dok. nr 77, s. 332-333.
[47] Tamże, dok. nr 42, s. 298.
[48] Tamże dok. nr 185, s. 435.
[49] Tamże dok. nr 185, s. 435.
[50] Matka Maria często chciała być bogatą, by pomagać wszystkim ludziom. Wielkim bólem napełniała ją świadomość, że nie może pomóc wszystkim ubogim. Tamże, dok. nr 279, s. 540. 
[51] W kościele św. Iddaburgi w Szwajcarii znajdują się witraże poświęcone Ośmiu Błogosławieństwom, z których każde przypisano jednemu świętemu. Błogosławieństwo miłosiernych przypisano św. Elżbiecie, wzorowi do naśladowania i potężnej orędowniczce na drodze miłosierdzia.
[52] Z listu Konrada z Marburga do papieża Grzegorza IX, rok 1232.
 [53] Matka Maria Merkert pisała: Świat jest rzeczywiście w złym położeniu, a nędza duchowa i materialna jest tak wielka, że my, które obrałyśmy dobrowolnie powołanie, które zmusza nas do obcowania z nim, mamy podwójny, a nawet potrójny obowiązek zaświadczyć, że chcemy tylko dobrze czynić, wszystkich kochać w Bogu, a jeśli już nic nie możemy uczynić, wtedy zawsze pozostaje nam modlitwa (01.08.1869)




*   *   *

Refleksja osobista

Słowo zawarte w Piśmie Świętym jest:

- słowem które dociera do naszego najgłębszego wnętrza,

- słowem, które zna tajemnice naszych serc i nam je objawia,

- słowem pełnym mocy, dzięki której jest zdolne nas przemieniać.[1]

Warto zatem, aby osoby konsekrowane uczyniły przedmiotem wytrwałej medytacji teksty ewangeliczne i inne pisma nowo-testamentowe, które ukazują słowa i czyny Chrystusa i Maryi Panny (...) do nich to odwoływali się nieustannie założyciele i założycielki (VC 94).

W roku 1999, poświeconym Bogu Ojcu, zgodnie ze wskazaniami XXII Kapituły Generalnej, szlak wyznaczały nam m.in. słowa Jezusa: Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36).

- Ile czasu poświęcam, by kontemplować miłosierdzie Boga, na nie się otwierać i w nim wzrastać?

- Czy w życiu codziennym staję się narzędziem Bożego miłosierdzia, utożsamiam się z Jezusem miłosiernym?

 

Refleksja wspólnoty

1. Jako członkinie Zgromadzenia obdarowanego przez Ducha Ściętego charyzmatem niesienia ludziom naszych czasów miłosiernej miłości Boga, powinnyśmy wciąż na nowo otwierać się na miłosierdzie Boże; starać się o to, aby cała nasza postawa, wszystko co nas stanowi, było przeniknięte duchem miłosierdzia.

- na ile nasze codzienne życie odzwierciedla ufność w bezwarunkowe miłosierdzie Boga i Jego troskę o nas?

- czy potrafimy wybaczać każdemu, kto zawinił, nawet jeśli nie prosił o wybaczenie? (we wspólnocie)

 

2. Miłosierdzie było cechą charakterystyczną naszych Matek Założycielek i wielu Sióstr św. Elżbiety. Dawały swoją miłość nawet tym, którzy na nią po ludzku nie zasłużyli. Znosiły trudy i prze-śladowania, w różny sposób zmagały się z niesprawiedliwością;

- jak dzisiaj zachować i pogłębiać miłosierdzie zawarte w charyzmacie naszego Zgromadzenia?

- czy rzeczywiście jesteśmy miłosierne i solidarne z ubogimi, najbardziej potrzebującymi, bezdomnymi, niezaradnymi, zaniedbanymi?

- czy nie zaniedbałyśmy ludzi, których Bóg postawił na naszej drodze?

- czy nie odmawiałyśmy im pomocy, stawiając swoje potrzeby na pierwszym miejscu?

- czy zastanawiałyśmy się nad tym, że dary, które otrzymujemy są darem miłosierdzia, ile razy dziękujemy (modlitwa, nie zobowiązująca pamięć)?

- czy okazujemy współczucie i zrozumienie temu, kto przeżywa trudny okres w swoim życiu?

- czy chętnie ofiarujemy swój czas, zdolności, pomoc materialną duchową innym?

- czy każdemu powinnyśmy pomagać materialnie?

- jak przejść obok żebraka, jeżeli nie wiemy, czy rzeczywiście znajduje się w potrzebie?

 

 *   *   *


Załącznik nr 1

 

1. Kronika Berlin, szpital garnizonowy

Siostry objęły pielęgnacją młodego lekarza, chorego na suchoty. Kiedyś studiował teologię i chciał zostać kapłanem. Przebywając w złym towarzystwie, w tajnych grupach, zatracił wiarę i pełen nienawiści oficjalnie bluźnił przeciwko Bogu. Prawdziwą torturą dla sióstr były czuwania nocne. Przez cztery miesiące, w nocy, w formie rozrywki opowiadał wszystkie obrzydliwości jakich dokonywał, gdy był zdrowy. Te wynurzenia budziły u sióstr wstręt i odrazę, mimo tego zawsze mu służyły. Matka - pobożna katoliczka - ze łzami w oczach prosiła siostry o modlitwy w intencji nawrócenia jedynego syna. Bóg wysłuchał próśb matki i westchnień sióstr. Osiem dni przed śmiercią poprosił o kapłana, z którym przez trzy dni dyskutował; w czwartym dniu ze szczerym żalem i skruchą wyspowiadał się; ostatnie dni życia były prawdziwą modlitwą. Matka i siostry u Boga wyprosiły jego nawrócenie.

 

2. Kronika Makowice

Mieszkający tu bednarz był niezadowolony z przybycia Szarych Sióstr i przez to wprowadził wiele zamieszania. W czasie smołowania beczki zdarzyło się nieszczęście - wylał na rękę gorącą smołę. Natychmiast przybyła siostra. W czasie udzielania pomocy poszkodowany wykrzykiwał różne przekleństwa i bluźnierstwa, mimo tego siostra trwała przy nim. Dzięki troskliwej opiece siostry, mężczyzna został uzdrowiony na ciele i na duszy. Z przeciwnika sióstr stał się  troskliwym protektorem i dobrodziejem.

 

Załącznik nr 2

Naoczni świadkowie

1. ks. F.X. Fischer, 1843

- Te dziewice oddają się pielęgnacji chorych w sposób prawdziwie chrześcijański, w duchu Zbawiciela (...).

- (...) obecnie zajmują się opieką i pielęgnacją opuszczonych chorych w ich domach. (...) Początkowo zamierzały poświęcić się dziełom miłosierdzia tylko w czasie wolnym od pracy zarobkowej. (...) świadomość spełniania więcej niż tylko obowiązku, jest dla nich tak wielką pociechą i zachętą, że pielęgnację chorych i karmienie głodnych stało się ich wyłącznym zajęciem.

(...) Jeśli od czasu do czasu nazywa się je miłosiernymi siostrami, to przyczyną tego stały się jedynie ich czyny (...) przeciw tej nazwie zawsze protestowały.

2. Ks. Karol Schneeweiss, 1843:

- (...) z własnej nieprzymuszonej woli, jako pielęgniarki służą we dnie i w nocy osobom biednym chorym bez różnicy na wyznanie.

3. Ks. Józef Scholz, 1843

(...) dwie niewiasty powodowane pobożnym współczuciem oddały się pielęgnacji biednego chorego ucznia.

4. v. Adlersfeld - burmistrz, 1843:

- Dziewczęta te pielęgnowały już wielu chorych, tak bogatych jak i biednych i zachowały się przy tym tak przykładnie, że chwali się je powszechnie.

5. I. Lorinser, doktor medycyny, 1843

- (...) W Nysie zgromadziły się cztery pobożne panienki, które tam jako siostry miłosierdzia służą opuszczonym chorym (...).

6. v. Merkel, nadprezydent Śląska, 1843

- (...) w Nysie zgromadziło się kilka dziewic wyznania katolickiego w celu pielęgnowania chorych bez różnicy stanu i wyznania i bezpłatnie (...).

7. Protestant, 1844

- Szlachetne oddanie Szarych Sióstr pielęgnacji i karmieniu cierpiących braci i sióstr jest ponad wszystko godne pochwały.

8. ks. I. Herber, 1844

- Prowadzą życie ciche, skromne, klasztorne - dzieląc je na modlitwę i pielęgnację chorych w mieście.

9. v. Adlersfeld - burmistrz, 1844

- (...) starają się zawsze z największą troskliwością, bez wkraczania w uprawnienia lekarskie służyć opuszczonym chorym, bez różnicy wyznania.

10. ks. I. Herber, 1845

- Widzi się jasno, że Bóg jest z tymi dobrymi Siostrami i że dzieło, które prowadzą jest Jego dziełem - w przeciwnym razie już dawno musiałoby upaść.

11. ks. F.X. Fischer, 1845

- Przez przeszło trzy lata Szare Siostry poświęcały się niestrudzenie dla dobra cierpiącej ludzkości, jednocześnie  bohatersko ofiarując swój majątek, zdrowie, w ten sposób przynosząc Kościołowi wielki zaszczyt (...)

 

 Załącznik nr 3

-  miłosierdzie we wspólnocie:

 1. Matka Maria Merkert (1817-1872 Nysa)

- (...) była dla swych sióstr kochającą matką (...) godne naśladowania był (...) jej pełen miłości sposób obcowania ze siostrami.

 2. s.M. Ignatia Pohl (1843-1876 Poznań)

- przełożona, dla sióstr była kochającą, wierną i troszczącą się matką, ofiarowała się dla nich, gdzie tylko mogła.

 3. Matka Franciszka Werner (1817-1885 Nysa)

- dla wszystkich zawsze była wzorem wielu cnót (...) łagodności w obejściu ze siostrami, wyrozumiałości w sądach (...)

 4. s.M. Laurentia Hebrowska (1839-1889 Stockholm)

- odznaczała się szczególnie (...) miłością i oddaniem wobec wspólnoty, z czego wynikał szacunek dla najwyższych przełożonych (...).

 5. s.M. Lidia Friese (1831-1893 Nysa)

- przez stałe ćwiczenie się w Bożej obecności dała wszystkim siostrom wspaniały przykład i budowała wszystkie swą łagodnością i skromnością.

 6. s.M. Clotildis Biefel (1827-1895 Berlin)

- przełożona; była wzorem prawdziwej zakonnicy (...). Dla swych sióstr była troskliwą, kochającą matką i wzorem gorliwości w modlitwie (...).

 7. s.M. Mechtildis Scholz (1820-1896 Nysa)

- Dzięki łagodności i dobroci cieszyła się wielkim zaufaniem swoich sióstr. Z miłości do cierpiącego Zbawiciela znosiła z wielką cierpliwością i ofiarnością swoje duchowe i fizyczne cierpienia, wierząc, że dla Niego nigdy za wiele cierpień i czynów.

 8. s.M. Paula v. Schimonsky (1827-1900 Chemnitz)

- przełożona; była dla swych sióstr kochaną, wiernie troszczącą się matką.

 9. s.M. Magdalena Reisch (1834-1901 Nysa)

- była kochaną i troszczącą się matką wobec swoich chorych sióstr w azylu (Dom św. Elżbiety). Nie szczędziła trudu i wysiłku, by chorym uśmierzyć ich ból.

10. s.M. Flora Ulrich (1873-1903 Nysa)

- choć bardzo młoda i słabego zdrowia była (...) lubiana przez wszystkie współsiostry z racji swej miłości i gotowości śpieszenia z pomocą. Z niestrudzoną gorliwością pielęgnowała naszą ukochaną Matkę Gertrudę.

11. s.M. Honoria Schachler (1841-1903 W. Kunzendorf)

- (...) była dla swych sióstr zatroskaną matką (...).

12. s.M. Gertrud Hillmann (1829-1905 Nysa)

- przełożona; (...) dla swych podwładnych była kochaną, zatroskaną matką i przez łagodność i dobroć serca pozyskała zaufanie i miłość.

 

- miłosierdzie w służbie najbardziej potrzebującym, chorym:

- Franciszka Werner i Maria Merkert oddawały się z pełną poświecenia miłością i niespotykaną wytrwałością, bez szukania własnych korzyści pielęgnacji chorych i zasłużyły się dla cierpiącej ludzkości nie tylko wówczas, gdy należały do tzw. Szarych Sióstr przy placu kościelnym, lecz udowodniły słuszność poprzedniej opinii i pokładanego w nich zaufania po wznowieniu stowarzyszenia w listopadzie ubiegłego roku.[2]

- Szare Siostry z ul. św. Józefa (...) oddają się jak poprzednio z tą samą miłością, przy bardzo ograniczonych środkach, zewnętrznej pielęgnacji chorych i szczerze wspierają cierpiących w miarę swoich sił we dnie i w nocy, tak pod względem religijnym jak i materialnym.[3]

 

 1. Matka Maria Merkert (1817-1872 Nysa)

- Pragnąc oddać się całkowicie dziełom miłości bliźniego zakończyła swe życie heroicznym aktem, polecając w dniu śmierci przyjąć i pielęgnować w klasztorze biedną dziewczynę chorą na ospę.

Oddała swoje życie w służbie biednym i cierpiącym, uczynki miłosierdzia uczyniła zadaniem swego istnienia, udzielała opieki Panu samemu w Jego chorych, nie tylko raz, lecz setki, tysiące razy.[4]

 2. s.M. Sacandra Siegmund (1844-1881 Stockholm)

- (...) z wielkim zapałem pielęgnowała chorych.

 

 3. s.M. Sylvestra Löffler (1844-1884 Hamburg)

- (...) posiadała wielki zapał do pielęgnacji chorych, który towarzyszył jej do samej śmierci.

 4. s.M. Stanisława Brauner (1834-1885 Drezno)

-  śmierć zaskoczyła ją przy wykonywaniu uczynku miłości bliźniego. (...) usiadła na krześle i zmarła zanim siostry przybyły z pomocą.

 5. s.M. Theobalda Kowaniec (1850-1887 Poznań)

- niestrudzenie czynna przy pielęgnacji chorych (...). Z całkowitym poddaniem się woli Bożej zmarła jako ofiara powołania.

 6. s.M. Cherubina Olszewska (1849-1887 Reichthal)

- (...) od wielu lat cierpiała na kręgosłup (...). Na łożu boleści szyła jeszcze sukienki dla biednych dzieci i w dniu śmierci była tym zajęta.

 7. s.M. Modesta Teuber (1844-1889 Nysa)

- ta dobra i potrzebna siostra była niestrudzenie w służbie chorym.

 8. s.M. Pankratia Lengfeld (1821-1892 Nysa)

- przez wielką miłość i łagodność pozyskała serca wszystkich.

 9. s.M. Beda Kretek (1852-1894 Nysa)

- zmarła jako ofiara swego powołania, nabywszy się bardzo bolesnej choroby.

10. s.M. Giesila Schwarzer (1839-1895 Nysa)

- przez wielką sumienność w wykonywaniu obowiązków nabyła sobie kilkuletnie cierpienie. (...) Gdy się stan zdrowia poprawił, pielęgnowała chore siostry ze współczującą miłością i często przygotowywała im radosną niespodziankę.

11. s.M. Basilia Michalke (1837-1898 Ścinawa)

- Śmierć zaskoczyła ją w drodze do chorego. Zaledwie przeszła kilka kroków, doznała śmiertelnych urazów od spłoszonego konia.

12. s.M. Pinosa Tauhäuser (1871-1899 Nysa)

-  przez ofiarną miłość do biednych i chorych ściągnęła na siebie nieuleczalną, bolesną chorobę (...).

13. s.M. Edelburga Chrobock (1841-1899 Ostrów)

- jej miłosierna miłość bliźni ego sprawiła, że błędy i słabości poddanych znosiła z wielką cierpliwością i łagodnością.

14. s.M. Emmanuela Malik (1839-1899 Nysa)

- zmarła była gorliwą w pielęgnacji chorych, dla których ofiarowała swe siły.

15. s.M. Ubalda Ritter (1860-1899 Nysa)

- zmarła oddała swoje siły w służebnej pielęgnacji chorych

16. s.M. Wenaldine Zelder, przełożona (1852-1900 Schrimm)

- Odznaczała się szczególną miłością do biednych i chorych, jednak nie zapominała o siostrach, dla których była budującym przykładem przez swą miłość i cnoty (...).

17. s.M. Eulalia Tauer (1837-1900 Nysa)

- z jej gorącej miłości Boga zrodziła się miłość bliźnich. (...) rozweselała chorych, biednych i jak pocieszający anioł towarzyszyła im we wszystkich okolicznościach życia.

18. s.M. Aniceta Schmidt (1881-1900 Wrocław)

- "Krótko żyjąc przeżyła wiele lat". (...) Zmarła chętnie i radośnie złożyła ofiarę swego życia. Śpiesząc ciężko choremu z pomocą, zaraziła się. Stała się ofiarą swego pięknego powołania.

19. Virginia Hammer (1846-1900 Berlin)

- odznaczała się żarliwą modlitwą i miłością bliźniego (...).

20. s.M. Sodalis Weisser (1874-1901 Nysa)

- ta dziecięco prosta siostra była bardzo lubiana przez biednych i chorych. Przez zarażenie stała się ofiarą swego powołania.

21. s.M. Leobina Herber (1870-1901 Wrocław)

- zmarła jako ofiara swego powołania. Wysłano ją na Śląsk, gdzie panowała epidemia tyfusu.

22. s.M. Leopoldine Schylowski (1829-1901 Nysa)

- przez wiele lat pracowały wiernie i niestrudzenie w swoim powołaniu, gdzie zaraziła się śmiercionośną chorobą (...) zmarła i wielkim poddaniem się woli Bożej.

23. s.M. Maura Mai (1839-1902 Nysa)

- ofiarowała swoje siły aż do całkowitego wyniszczenia w służbie chorym (...).

24. s.M. Marcellina Bartelt (1847-1903 Nysa)

- była dobrą i oddaną siostrą; spalała swoje siły w służbie chorym.

25. s.M. Columba Schmeisser (1838-1903 Nysa)

- była wiernie troszczącą się matką dla chorych żołnierzy. Przez 30 długich lat pracowała niestrudzenie w szpitalu garnizonowym, lecząc duchowe i cielesne rany wszystkim zwracającym się do niej z prośbą o pomoc (...).

26. s.M. Christina Dannig (1836-1903 Nysa)

-  (...) gorliwa siostra spalała swe siły w służbie chorym.

27. s.M. Eustasia Thiel (1859-1904 Nysa)

- Okazywała wielką miłość biednym i chorych, aż do wyczerpania swych sił (...).

28. s.M. Cleophas Bänsch (1876-1904 Nysa)

- Ożywiał ją wielki zapał pomagania duszom w czyśćcu, którym ofiarowała bóle (...).

29. s.M. Anania Bocionek (1877-1905)

- dzięki łagodnemu i cichemu usposobieniu była szczególnie lubiana przez biednych i chorych (...).

  

 

Wykaz skrótów

 

D       - Dyrektorium; w Konstytucjach Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety

DM   - Dives in Misericordia

Encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II

VC    - Vita Consecrata

Posynodalna Adhortacja Apostolska Ojca Świętego Jana Pawła II

KKK - Katechizm Kościoła Katolickiego

 

  

Bibliografia

Rękopisy

Krótka historia Stowarzyszenia tzw. Miłosiernych Sióstr w Nysie (1846)

Statuty Stowarzyszenia 1844, 1850, 1853, 1859.

Konstytucje Szarych Sióstr św. Elżbiety 1869.

Verstorbene Schwestern der Jahrgänge 1846-1943.

 

Druki

Konstytucje Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety 1898, 1925, 1981(7)

Konrad z Marburga, List do papieża Grzegorza IX, 1232.

Schematismus des Bistums Breslau, 1867

 

Nauczanie Jana Pawła II

Encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II Dives in Misericordia

Posynodalna Adhortacja Apostolska Ojca Świętego Jana Pawła II Vita Consecrata

Katechizm Kościoła Katolickiego

Modlitwa Ojca Świętego Jana Pawła II

Przemówienie Ojca Świętego Jana Pawła II do sióstr zakonnych pracujących w lecznictwie, 01 października 1998 r.

 

Opracowania

J. Ernst, Das Evangelium nach Lukas, Regensburg 1976.

E. Frankiewicz, Maria Merkert. Założycielka i Pierwsza Przełożona Generalna Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety 1817-1872, Wrocław 1982.

J. Kudasiewicz, Miłosierdzie w słowach i czynach Jezusa, Kraków 1981.

J. Schweter, Geschichte der Kongregation der Grauen Schwestern von der hl. Elisabeth, Breslau 1937.

 

 


 ] O mocy Słowa Bożego zob. Hbr 4, 12-13.
[2] Pismo zarządu miasta Nysy, 02.01.1851, E. Frankiewicz, Maria Merkert, dok. nr 76, s. 331-332.
[3] Sprawozdanie mieszkańców miasta Nysy, 12.09.1851; tamże dok. nr 80, s. 335-337.
[4] Ks. A. Schwalme, Mowa w dniu pogrzebu Matki Marii Merkert 1872; tamże, dok. nr 255, s. 517.

Czas ucieka, wieczność czeka
 
 
Bogu mojemu
Panu i Stwórcy wszystkiego
ofiaruję siebie, moje życie,
zdolności i dokonania,
które są Jego łaską i darem.
Zatracając się w Nim
odnajduję
większą wolność i godność.
Odnajduję życie,
którym On mnie obdarza!
Panie mój i Boże,
uczyń mnie narzędziem
i odblaskiem
Twego miłosierdzia!
A.D. 2011

* * *

Koh 2,21
 
Chwała Ojcu -
Panu i Stworzycielowi!
Chwała Synowi -
Bratu i Oblubieńcowi!
Chwała Duchowi -
Dawcy Życia i Świętości!
CHWAŁA
TRÓJJEDYNEMU BOGU -
ODWIECZNEJ MIŁOŚCI!
Wdzięczne
TE DEUM LAUDAMUS
za łaski i dary
Boga i ludzi
i już dzisiaj za wszystko
co następne lata przyniosą!
A.D. 2000

* * *

Koh 2,21
 
Łącznie stronę odwiedziło już 126189 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja