LIST MATKI MARII MERKERT
DO MŁODEGO CZŁOWIEKA
NA PODSTAWIE JEJ MYŚLI.
( Zdania zaznaczone pogrubionym drukiem
są przesłaniem Matki Marii Merkert)
Mój Młody Przyjacielu
Bóg, jak podaje nam Słowo Objawione w Piśmie świętym, stawia przed nami szczęście i nieszczęście, życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo – wybieraj. Tak często trudno dokonać trafnego wyboru. Każda decyzja wiąże się z konsekwencjami, które mogą nas podnosić lub powodować upadek. Bóg jest przebaczającym Ojcem i spogląda na mnie z miłości. Trzeba jednak Bogu zaufać, zawierzyć Mu, ponieważ Dobry Bóg najlepiej wszystkim kieruje. Największym moim pragnieniem i życzeniem dla Ciebie jest, abyś przy wzrastających Twoich obowiązkach nie zapomniał o Bogu ale wzrastał w Jego łasce. Jeżeli jesteś w tym szczęśliwym położeniu posiadając pokój, proś Boga, aby ten pokój w Tobie pozostał. Gdybyś jednak przez częstą utratę pokoju był nieszczęśliwy, wtedy niech Bóg zmiłuje się i wleje w Twoje serce gorące pragnienie za tym drogocennym, najważniejszym dobrem ziemskim.
Jakże ważną rzeczą jest poznać siebie, poznać swoje serce, swoje słabości, to co najbardziej rani i krzywdzi, niszczy. Bóg nikomu nie odmawia swej pomocy. Przy wytrwałej modlitwie możemy pokonać złe nawyki i zdobyć pokój serca. Pokój serca cenny to dar. Trzeba Tobie i mnie często się modlić, wytrwale się modlić, aby Bóg udzielił potrójnego pokoju: pokój z Bogiem, z sobą samym i z naszymi bliźnimi. Pamiętając o naszej niedoskonałości, musimy Boga gorąco prosić o pomoc, starać się w miarę sił wypełniać jak najlepiej swoje obowiązki, sprzeciwiać się odważnie podszeptom złego ducha, a jeśli upadniemy, zło naprawić przez szczere i otwarte wyznanie błędów.
Jezus powiedział: Czuwajmy.... Tak! Czuwać, to stać na straży swojego serca, to nieustannie ćwiczyć się w szczerej miłości Boga i bliźniego, w pokoju i zgodzie, w serdecznym współczuciu z ubogimi i chorymi, we wzajemnej cierpliwości, w pełnym miłości znoszeniu duchowych i fizycznych ułomności, w wielkim samozaparciu. Trzeba nam czuwać i pamiętać, że im bardziej poznamy swoją słabość tym pewniej możemy liczyć na Bożą pomoc. Twoim i moim obowiązkiem jest w miarę sił nieustannie walczyć o dobro. Walczyć o dobro w sobie samym, o dobro w rodzinie, wśród najbliższych, walczyć o dobro na całym świecie. Myślę, że jest to dla Ciebie zrozumiałe i wierzę, że Dobry Bóg może liczyć na Ciebie, zawierzyć Tobie, że będziesz potrafił wybierać dobro i walczyć o nie z miłością, całym, szczerym sercem.
W każdym z nas Bóg zasiał dobro, zasiał miłość, wiarę i nadzieję. Czy wypada nam w imię wolności utracić ten dar, który daje nam Ten, który nas stworzył, zbawił, kocha, pomimo, że my tak mało kochamy, przebacza, pomimo, że tak często grzeszymy? Czy to naprawdę wypada aby utracić ten dar? A może trzeba nam bardziej docenić to co otrzymaliśmy z ręki Boga i spoglądać na wszystko dobro, z sercem przepełnionym wdzięcznością? Wdzięczność jaką winniśmy Bogu, najlepiej wyrazimy przez wierne wypełnianie obowiązków, przez punktualność, posłuszeństwo przykazaniom... przez cichość, pokorę, cierpliwość, przez wielką miłość Boga oraz wierną i ofiarną miłość... wszystkich ludzi.
Mój Młody Przyjacielu.
Nie traćmy odwagi i czyńmy co w naszej mocy, Bóg resztę uzupełni. Zapewniam Cię o swojej modlitwie. Wierzę, że i Ty będziesz się modlił, w modlitwie nie ustawał. Wierzę, że Twoje życie nabierze pobożności, tej prostej, szczerej bez żadnej dewocji. Modlitwa osób pobożnych jest najcenniejszym balsamem, docierającym do Pana z wielką mocą, pozwalając nam już na ziemi odczuwać jej działanie i pociechę.
Pamiętająca o Tobie
Kochająca Matka
* * * * *
Zatrudnię od zaraz!
Chętnych do:
- dźwigania krzyża codziennego,
niosąc pomoc tym, którzy jej
najbardziej potrzebują;
Chętnych do:
- walki z samym sobą w stawaniu
się świętszym i bardziej doskonałym,
dając uśmiech tym, którym go brakuje;
Zapewniam:
- ręce, na których będą odciski z pracy;
- kolana bolące, których nie wolno wyprostować;
- zapłatę w Królestwie Niebieskim.
Twój Jezus
* * *
Elżbietański akcent na Giewoncie
|